Strona:Listy Jana Trzeciego Króla Polskiego.djvu/130

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

y Komisarze iego, którychem się tu ieszcze wczora spodziewał, dotąd nie stanęli.
Niewiedzieć m. d., iako to wygodzić. Raz Wć m. s. piszesz, że źle pisać przez poczty, że listy tam biorą, otwieraią, zatrzymuią, giną: iakoż Dupont pewny świadek, że kilka pakietów z sobą przywiózł porzuconych czy zaniedbanych na pocztach. Drugi raz zaś, ze źle przez umyślnych, że nierychło jeżdżą, że leda co prawią. — I to rzecz foremna, czem Wci m. s. nabili głowę ci, co kieliszki po stole szykuią, albo ci co się im dobrze wiedzie, y prawią co im ślina do gęby przyniesie. Gdyby tu ci choć przez pół godziny pobyli, wiem, żeby ich te wszystkie raisonnemens odbiegły. Racz tedy Wć m. s. naprzód wiedzieć, że wszystkie mapy Węgierskie są arcy złe, y z nich się informować nie podobna. Mam ia tylko iednę dobrą, y to ieszcze, kiedy iuż przyidzie do granic polskich, niebarzo doskonałą. Buda od Stryia przynaimniey sto mil, od Krakowa bliżey.
Tey kampanii, day Boże, kiedyby wziąć Strygonium, przeciwko któremu stoimy, y dziś przez Dunay most kończymy Pod Budą Wezyr stoi; kray wszystek zniszczony o kilkanaście mil, po potrzebach y szczęśliwey Sobotniey wiktoryi. Nie mamy ieszcze nic pewnego o nim; tylko przed wczorem przyszło ze trzy tysiące woyska, y weszło w Strygonium z rana; ku wieczorowi