Strona:Listy Jana Trzeciego Króla Polskiego.djvu/115

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pował nazaiutrz po Taleru, a zbierał naczynia różne miedziane, mosiądzowe, które po obozie y do czwartego dnia leżały, y pospólstwo Wiedeńskie naywięcey tego nabrało, iako y namiotów podleiszych, których nasi brać nie chcieli. Fanfanik iednak namiot ieden piękny kazał wziąć dla siebie. Z namiotów Wezyrskich siła rzeczy naypięknieyszych kanalia w nocy pobrała; bo choć z iedney strony broniono, to oni przerznęli z drugiey strony namiot, y wybierali co chcieli, a żołnierze w paradzie y gotowości stać musieli. Kozaczek kuchcik Chorążego iednego z pod Starosty Nowomieyskiego Chorągwi, przyniósł Panu swemu w kleinotach na 4.000 Czerwonych Złotych. Niemcom cudzoziemskim prawie się nic nie dostało, bo oni tego dnia, prócz tych co przy mnie byli, nie weszli w obóz Turecki. Nie maią oni ani więźniów, ani chorągwi, ani żadnych zwycięztwa znaków; y żaden z ich kawaleryi w potrzebie nie strzelił. Ale tego nie głosić; bo ia wszystkich chwalę; y o naszych niektórych, nad wszystkie na świecie spodziewanie, trzebaby cudowne rzeczy pisać, ale to, da P. Bóg, chyba ustnie.
Wymawiam sobie wcześnie moia iedyna pociecho, że nie będę miał czasu siła pisywać, y że się coraz oddalać będziemy: bo na prost od Budy ku Krakowu y Stryiu nie będzie prze-