Strona:Listy Jana Trzeciego Króla Polskiego.djvu/107

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

być kupcami, y osiąść w Żółkwi. Trzecią rzecz posyłam przykrycie na taburet, na którym Wezyr siadał, a ten taburet stawiał na sofie, t. j. tapczanie; o co z Posłem Francuzkim tak wielka kontrowersya. Czwarta rzecz iest parę kobierczyków karmazynowych złotem tkanych; co przyiąć za wdzięczne uniżenie proszę. Tenże Pan Zdżański weźmie tu z tąd niektórych Tureckich więźniów, chorągwi nieprzyiacielskich część, na mioty z Wiednia wszystkie Wezyrskie tam zostawione, y niektóre w sepetach drobiazgi, osobliwie farfury co podleysze, aptekę y pewne stołeczki dwa na świece y na szkło, którem ich obstawiaią; skrzyneczek także dwie, wszystko to kością y perłową macicą sadzone. Skrzynkę iednę oddać Pupusience[1], dawszy do niey przyrobić szufladki, które kanalia popsowała: niech się y ona nieboga cieszy tymczasem iakążkolwiek zdobyczą, nim iey co lepszego, da P. Bóg, przywiozę z sobą. Day Boże, aby to tylko P. Zdżański wcale zaprowadził. Więźniów do Żółkwi odesłać; namioty zaś iako nayporządniey w sklepach Łobzowskich kazać złożyć, a po namiotników do Lwowa posłać, aby to oni porozbiiali, ponaprawiali, pochędożyli, y czego niedostaie dorobili. Całuię zatem nayślicznieysze stópeczki, rączki y wszystkie wdzięczności nayślicznieyszego ciałeczka. Xiężnie JMci ieśliby się podobała dru-

  1. Pupusienką, a według tekstu Raczyńskiego Purpurienką nazywa Jan III swą córkę Teresę Kunegundę.