Strona:Listy Annibala z Kapui (Przezdziecki) 243.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

I inszego ochędóstwa, coby pisać wiele.
Godni wszyscy szubienic, mogę mówić śmiele;
I to co im na prawo tu u nas nadano,
Niechby za się od nich to wszystko odebrano;
Bo lepiéj to dać swemu, który godzien tego,
Niźli to widzieć u Węgrzyna smrodliwego.
Zgoła ich ztąd wyprawić jak tu przyjechali
W baranich; bo jako żywo soboli nie znali
W których się teraz pawią. Dobraż chłopu koza,
Miasto łańcucha powróz, albo gibka brzoza;
Dobra i modra suknia, któréj się przyuczył,
Niechby to granat szkarłat pan dobry poruczył;
Tu to złupił, tu niech znów stawa z nami,
Bo na te łotrze patrzać, zalaćby się łzami.
Fora z dwora kazać im co najrychléj z ziemi;
A ktoby je tu chował, niechaj w takiéj cenie
Będzie jako i oni: i niechby wleczona
Wina na nie wielka i nie odpuszczona.
Wszak nie z trudnością przyjdzie tę rzecz nakierować
Gdyżby tu i Królowi nie wolno ich chować.
Przetoż tę rzecz uważnie, a prędko opatrzcie.
Bo jako z temi łotry zbraci się kto, baczcie
Aby bez Elekcyi tu nam nie panował,
Co wiedzieć nie na to li iż tu naszykował
Aby w Polsce aż dotąd tak tu długo byli
A czasu pogodnego co złego zbroili.
Zgoła nie tylko Węgrów, żadnych cudzoziemców
Pod tym czasem nie trzeba, okrom sąsiad Niemców,
Z któremi Commertia starodawne mamy
A ktemu co więcéj w cnocie stateczne je znamy.
Jednak bychmy najbardziéj tych ztąd pozbyć chcieli,
Tedybychmy wszech potrzeb tu w Polsce nie mieli.
Bo z nich wsze rzemieślniki mamy znamienite.
Przywożą nam towary swoich ziem okwite,