Strona:Lipinski W. Z dziejow Ukrainy (1912).djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

VI

Mamy prawo iść tam, gdzie w otwartem polu czysta walka o możność ludzkiego, W uszlachetniające formy narodowej kultury ubranego życia dla milionów, które ziemię ukraińską swą krwią i swym potem od wieków polewają. Mamy prawo ze wskazywanej nam, przez różnych — jak mawiali ojcowie nasi: — zabieżańców, utorowanej i wygodnej drogi od obowiązków względem ludu naszego i ziemi naszej odstępstwa — zawrócić na odłogiem leżące, burzanami i cierniem porosłe, szerokie przestwory, posiewu ciężkiej ale życiodajnej ukraińskiej pracy spragnione; mamy prawo do szeregu dzisiejszych, pełnych poświęcenia pracowników ukraińskich się przyłączyć. Mamy wreszcie prawo w życie wcielać to, cośmy dobrowolnie umiłowali: czynami swymi dawać świadectwo przywiązaniu do ziemi ukraińskiej, które z młodości naszej wszyscyśmy tu, rdzenni Ukrainy mieszkańcy, wynieśli, któreśmy z błogosławieństwem matki z nauką pracującego na zagonie ojczystym ojca otrzymali. I prawa tego nikt nam odmówić, ani nikt nam dawać nie może, bo to jest prawo nasze.
Mamy to prawo, a posiadamy prócz tego obowiązki.
Bo jeśli, sami nie pracując fizycznie, z pracy rąk mas ludowych narodu ukraińskiego żyjemy, to zwrócić temu narodowi w postaci wartości kulturalnych swój dług powinniśmy. Bo jeśli przodkowie nasi ongi, w okresie powszechnej ruiny ukraińskiej — na łzawym Brzegu Dnieprowym — rosyjską, a na Prawym — polską przyjęli kulturę, to odkupić ich winę i do odrodzenia narodu, z którego — mówiąc słowami Szczęsnego Herburta — »krew wzięliśmy swoją« i na którego ojcowiznach, bez względu na pochodzenie nasze, od wieków siedzimy, przyczynić się, w miarę sił naszych dopomódz obowiązek mamy.
Pracę zaś uświadomienia narodowego od siebie przedewszystkiem rozpoczynamy. Nie chcemy, łzy faryzeuszowskie nad »nieuświadomieniem ludu naszego« przelewając, czekać w gnuśnem lenistwie, aż ją ktoś za nas wykona, aż naród nasz stanie się potężny i silny, i aż porwie nas wówczas, bez wszelkiego z naszej strony wysiłku, wezbrana fala zwycięstwa. Nie chcemy trwożliwie oglądać się na braci naszych, tęskniąc do re-asymilacyi bezwładnej, lecz sami —