Strona:Lewis Wallace - Ben-Hur.djvu/392

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Posłusznie poczęli się cofać, ale zwolna, bo zawadzały im stosy leżących współbraci: jedni jęczeli, drudzy błagali o pomoc, innych zmusiła śmierć do wiecznego milczenia. Między tymi nie wszyscy byli jednakże żydzi i to było pociechą obrońców nieszczęśliwego ludu.
Setnik lżył ich pogardliwemi słowy, ale Ben-Hur śmiał się i odpowiedział w swoim języku:
— Jeśliśmy żydowskimi psami, to wy rzymskimi szakalami. Poczekajcie tu na nas, zaraz wrócimy!
Galilejczycy uradowani, szli śmiejąc się za nim.
Poza bramą ujrzeli tłum, jakiego podobnego nie widział Ben-Hur nawet