Strona:Lewis Wallace - Ben-Hur.djvu/146

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Juda zbliżył się do steru, a tak był pogrążony w myślach, że nie patrzył ani na piękne wybrzeże rzeki, zasiane sadami owych słynnych syryjskich drzew owocowych, ani na pyszne wile ocienione winogradem, równie piękne jak te, co wieńczą dzisiejszy Neapol. Nie widział również przepływającej floty, nie słyszał śpiewów i okrzyków wioślarzy bądź to witających bądź też żegnających ojczyste wybrzeże. Niebo lśniło najcudowniejszem słońcem, a upalne promienie złociły ziemię i wodę; nigdzie cienia, prócz w jego duszy i na jego życiu.
Gdy się zbliżyli ku miastu, spieszyli podróżni bez wyjątku na pokład, aby nic nie stracić z pięknego wi-