Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 09.djvu/225

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

częli na nowo przywozić na targ do miasta co kto mógł. Płacono im za wszelkie wiktuały ceny słuszne, takie same jakie były przed pożarem. Napływały do Moskwy tłumy robotników i majstrów wszelkiego rzemiosła. Kupcy pootwierali magazyny, handlując zrazu w barakach na prędce skleconych, w namiotach, a częstokroć i pod gołem niebem. Restauracje i szynki szybko się z gruzów dźwignęły. Duchowieństwo postarało się o reparacją kilku cerkwi mniej zniszczonych, i zaczęto odprawiać w nich mszę w dni świąteczne. Urzędnicy mieścili się zrazu gdzie mogli w najciaśniejszej izdebce ze swoimi biurami. Wyższa władza postarała się o rozdział łupów zdobytych na Francuzach. Skorzystano z tego i przekupstwo, ten rak toczący wiecznie ciało państwa rosyjskiego, rozwielmożniło się było i rozkwitło bujnie z tego powodu. Ze wszech stron płynęły prośby o wspomożenie; jak również potworne niepraktykowane rachunki, które podawano carowi, wrzekomo za reparacje budynków carskich i rządowych. Wrócił do Moskwy i hrabia Roztopczyn, drukując i rozlepiając na nowo swoje ulubione „afisze“.





L.

Pod koniec stycznia 1813 przybył i Piotr do Moskwy, skoro zreperowano cokolwiek jedno skrzydło w jego pałacu i on mógł w niem zamieszkać. Chciał odjechać niebawem do Petersburga. Poszedł jednak odwidzieć