Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 09.djvu/115

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

się według planu naprzód ułożonego; jedyny wniosek, jaki można z tego wyciągnąć jest ten: że opisy ich nie są dokładne.
Jest udowodnionem, że bitwa pod Tarutynem nie miała tych następstw i tej doniosłości jakiej oczekiwał i spodziewał się po niej hrabia Toll; ani rezultatów, które radby był osiągnąć hrabia Orłow, mianowicie: Wziąć ni mniej ni więcej tylko Murata w niewolę! Nie udało się również Bennigsen’owi znieść do szczętu Francuzów, czego pragnął gorąco. Może również nie jeden z oficerów nie otrzymał tak wielkiego awansu o jakim marzył, a ten lub ów kozak nie dostał łupu tak bogatego jakiego się spodziewał... i tak dalej i dalej... Jeżeli byśmy jednak zważyli, że głównym celem wtedy wszystkich Rosjan było wypędzenie Francuzów z kraju i zadanie ciosu śmiertelnego ich armji, wtedy przekonamy się najoczywiściej, że bitwa pod Tarutynem była pod tym względem niezbędną i najpożyteczniejszą w owem stadjum kampanji, ponieważ celu dopięła. Trudno, nawet niepodobna wyobrazić sobie wyniku bardziej pomyślnego, niż ten, który nastąpił po bitwie. Pomimo najokropniejszego nieładu i zamieszania, armja rosyjska utrzymała olbrzymie korzyści, bardzo małym stosunkowo wysiłkiem i prawie nieznacznemi stratami. Francuzi dowiedli niesłychanej słabości, a armja nieprzyjacielska otrzymała tam cios tak stanowczy, że w warunkach w jakich się wtedy znajdowała, widziała się zmuszoną do natychmiastowej rejterady.