Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 09.djvu/101

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
XIX.

Atak według wydanych rozkazów miał nastąpić piątego października.
W wilją dnia tego Kutuzow podpisał własnoręcznie plan, co do rozłożenia pojedynczych oddziałów wojska. Toll odczytał plan cały Jermołowowi, proponując mu żeby zajał się translokacją.
— Dobrze, dobrze — Jermołow odrzucił od niechcenia. — Chwilowo nie mam jednak czasu na to.
Plan bitwy ułożony przez Tolla był doskonały; tak samo dokładny, jak ów napisany przed bitwą pod Austerlitz, chociaż zredagowano go po rosyjsku, nie po niemiecku: — „Pierwsza kolumna posunie się w tę stronę, druga i trzecia w tamtą“... — i tem podobnie. — Kolumny oznaczone na papierze miały złączyć się w pewnym punkcie, i o pewnym czasie z góry wyznaczonym, wpaść na nieprzyjaciela i zgnieść go, rozpędzić na cztery wiatry. Wszystko tam było najcudowniej obmyślane, jak zawsze w planach pisanych, i również (jak się dziać zwykło w każdej bitwie) żadna z kolumn nie stawiła się na czas w miejscu oznaczonem.
Gdy wygotowano w kancelarji główno-dowodzącego wszystkie części planu, posłano z całym tym plikiem papierów, oficera będącego w tym dniu na służbie. Młody gwardzista dumny i rozpromieniony, powierzoną mu tak ważną misją, puścił się galopem do mieszkania Jermołowa, któremu miał wręczyć papiery. W mieszkaniu nie było jenerała.
Udał się z tamtąd do jednego z druhów najserdeczniejszych Jermołowa.