Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 08.djvu/194

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z jego świtą. Zamianuje natychmiast prefekta, który potrafi sobie zjednać serca ludu. Obdarzy hojnie z własnej szkatuły wszelkie instytucje dobroczynne w całem mieście. Sądził, że skoro w Afryce uznał za stosowne ubrać się w biały burnus jak Arab i pójść na wspólną modlitwę do meczetu, w Moskwie powinien naśladować carów wspaniałomyślność.
Gdy tak tonął w uroczych marzeniach, zniecierpliwiony, dla czego nie pojawia się deputacja bojarów z kluczami miasta? świta jego zaniepokojona i spiorunowana, naradzała się po cichu, co im czynić wypada? Wysłańcy bowiem wrócili z miną iście pogrzebową, donosząc że miasto prawie puste, i tylko motłoch najpodlejszy snuje się po ulicach. Jak tu wystąpić przed najjaśniejszym cesarzem z tą wieścią hiobową, która może okryć go śmiesznością... co w oczach Francuzów jest gorszem od zbrodni nawet! Jak mu to powiedzieć, że w mieście zamiast szlachetnych bojarów, zastali same męty społeczeństwa, obdartusów, pijusów, słowem: śmiecie najpodlejsze? Jedni utrzymywali, że trzeba zebrać bądź jaką deputację, inni zaś radzili, żeby odkryć całą prawdę cesarzowi, nie owijając niczego w bawełnę. Casus był niezwykły i drażliwy niesłychanie!
— Prawie niepodobna! — szeptano sobie na ucho. — W końcu jednak musi dowiedzieć się o wszystkiem... — Nikt atoli nie chciał z tem wystąpić pierwszy.
Napoleon ukołysany błogiemi marzemi o swojej wielkości, łudząc się dość długą nadzieją zwodniczą, uczuł wreszcie z wrodzonym sprytem wielkiego komedjanta, że ta chwila imponująca i uroczysta zaczyna tracić cały