Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 08.djvu/137

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przepisanych, co mu wskaże ten, którego posyła do niego z owemi papierami:
„A teraz kończę, drogi mój przyjacielu, prosząc Boga gorąco, żeby osłaniał cię dalej swojem skrzydłem opiekuńczem“.
„Twoja zawsze szczera przyjaciółka — Helena“.
List ów Piotr odebrał w sam dzień bitwy pod Borodynem.





XXV.

Po raz drugi, w ciągu bitwy, Piotr opuścił wzgórek, z umieszczoną na nim baterją, i pobiegł do żołnierzów w Kniazkowie. Przeszedłszy przez jar głęboki, znalazł się przy jednym z ambulansów. Tu znowu zobaczył w koło krwi kałuże, i usłyszał straszne jęki i krzyki serce rozdzierające. Uciekł i stąd czemprędzej. Teraz pragnął gorąco jednej tylko rzeczy: Zapomnieć o ile możności o tych okropnościach, wejść nazad w tryb życia zwykły, codzienny, znaleść się w swoim pokoju, i na swojem łóżku. Czuł, że tam dopiero uporządkuje ile tyle myśli bezwładne, i zda sobie sprawę dokładną z tego co widział i czego doświadczył. Ale jak to zrobić? Wprawdzie na drodze, którą szedł, przestały huczyć bomby i nie świstały mu już złowrogo koło uszów kule karabinowe, ale sceny krwawe, powtarzały się co krok. Spotykał co chwila wlokących się mozolnie rannych, z