Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 05.djvu/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wrócił był nazad do loży petersburgskiej i należał do jednego z komitetów)... objad jadłem u siebie. Hrabina ma gości, którzy są mi antypatyczni. Jadłem i piłem umiarkowanie. Po obiedzie przepisałem na dwie ręce dokumenta braciom potrzebne. Wieczorem zszedłem na dół do hrabiny. Opowiedziałem pewną anegdotę o panu B. Spostrzegłem się, ale niestety za późno, po wybuchach śmiechu, któremi przyjęto moje opowiadanie, że źle uczyniłem, rzucając im go na pastwę.
„Kładnę się spać szczęśliwy i spokojny. Panie wszechpotężny dopomóż mi, abym nie zboczył nigdy z dróg Twoich!“
27 listopada. — „Wstałem późno, wylegiwując się długo i leniwie na łóżku.. Panie, ratuj mnie!... Czytałem Ewangielją, ale bez należytego skupienia. Brat Urussów przyszedł pomówić ze mną o nicościach świata tego i o planie cara, co do nowych reform. Chciałem je zganić, przypomniałem sobie jednak jeszcze dość wcześnie nasze przepisy i napomnienia Dobrodzieja. Prawdziwy masson, choćby nawet był w rządzie czynnym członkiem, powinien pozostać wobec wszystkiego widzem zupełnie biernym, to bowiem w niczem jego nie dotyczy. Mój język to wróg najcięższy mego ducha Bracia, V... G... zi O... odwidzili mnie również, aby rozmówić się wsprawie przyjęcia nowego adepta. Zaczęli potem tłumaczyć znaczenie siedmiu słupów w świątyni, siedmiu schodów do niej prowadzących, siedmiu umiejętności, siedmiu cnót, siedmiu grzechów głównych, i siedmiu darów Ducha św. Brat O. ma wymowę porywającą. Dziś wieczór przyjęto nowego adepta. Sala świeżo urządzona, przyczyniła się