Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 01.djvu/218

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

łoskotem, że można to było wziąć za wystrzały pistoletowe. Nagle zobaczyła go córka na progu.
— Odjechał!... No! to dobrze!...
Spostrzegł młodą kobietę zemdloną. Potrząsł głową niechętnie, i natychmiast wrócił do swego gabinetu, zatrzaskując drzwi gwałtownie za sobą.


KONIEC TOMU PIERWSZEGO.