Strona:Lew Tołstoj - Spowiedź.pdf/59

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie uniknie tegoż samego, nie może już dalej jechać na spacer, i każe zawrócić aby się zastanowić. I zamyka się sam i myśli, i widać, wymyślił sobie jakąś pociechę, dlatego, że znowu wesoły i szczęśliwy jedzie na spacer. Ale tym razem spotyka chorego. Widzi wyczerpanego, zsiniałego człowieka, z zamglonemi oczami. Królewicz, przed którym ukrywano choroby, zatrzymuje się i pyta, co to takiego. I kiedy się dowiaduje, że to choroba, której podlegają wszyscy ludzie, i że on sam wesoły i szczęśliwy królewicz, jutro może także zachorować, znowu nie może się cieszyć, każe zawrócić, i znowu szuka uspokojenia i prawdopodobnie znajduje je, dlatego, że poraz trzeci wyjeżdża na spacer; ale za trzecim razem spotyka jeszcze nowy widok: widzi, że coś niosą. „Co to?” — „Umarły” „Co znaczy umarły?” — pyta królewicz. Mówią mu, że umrzeć, to znaczy stać się tem, czem stał się ten człowiek. — Królewicz podchodzi do umarłego, odkrywa i patrzy na niego. — „Cóż będzie z nim dalej? pyta królewicz. Mówią mu, że go zakopią w ziemi. — „Po co?” — Dlatego, że on już napewno nie