Strona:Lew Tołstoj - Spowiedź.pdf/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

drego starca, półgłupiej staruszki, młodej szczęśliwej kobiety, młodzieńca miotanego namiętnością, wszystkich ludzi w najrozmaitszych warunkach życia i kultury, — to odpowiedź ta chociaż jedyna w swej istocie, musi być nieskończenie rozmaitą w swych przejawach i im prawdziwszą, im głębszą jest ta odpowiedź, tem naturalnie dziwniejszą i potworniejszą musi się stawać w swych usiłowaniach wyrażenia się odpowiednio do kultury i stosunków każdego człowiaka, Te rozumowania, które usprawiedliwiały dziwactwa obrzędowej strony religji, były w każdym razie niedość wystarczające, abym w tej jedynie ważnej dla mnie dziedzinie życia, religji, pozwolił sobie na postępki, co do których miałbym wątpliwości. Pragnąłem całą siłą złączyć się z ludem, wypełniając obrzędową stronę jego wiary, ale nie mogłem tego zrobić. Czułem, że kłamałbym wobec siebie, że szydziłbym z tego co dla mnie jest świętem, gdybym to robił. Ale tu mi przyszły z pomocą nasze nowe teologiczne rosyjskie dzieła.
Według tych teologów, podstawowym dogmatem wiary jest nieomylny kościół.