Strona:Lew Tołstoj - Sonata Kreutzerowska.djvu/87

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zdumiewające, jaki zachodzi zbieg okoliczności w normalnem i nawet w nienormalnem życiu?
Wtedy właśnie, kiedy dla rodziców wspólne życie jest już nie do zniesienia, miejski tryb życia staje się dla wychowania dzieci niezbędny. I oto zachodzi konieczność wyjazdu do miasta.
Milczał chwilę i dwukrotnie wydał swój dziwny dźwięk, który teraz był już zupełnie podobny do powstrzymywanego łkania. Dojeżdżaliśmy do stacji.
— Która godzina? — zapytał.
Spojrzałem, była druga.
— Pan nie zmęczony?
— Nie, ale pan się chyba zmęczył.
— Dławi mnie coś, pozwoli pan, że przejdę się trochę, napiję wody.
Zataczając się, przeszedł przez wagon. Siedziałem sam jeden, zastanawiając się nad wszystkiem, co mi powiedział, i tak się zamyśliłem, że nie zauważyłem nawet, jak powrócił drugiemi drzwiami.