Strona:Lew Tołstoj - Sonata Kreutzerowska.djvu/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zdrośni) to pewne postulaty towarzyskiego życia które dopuszczają do największego i najbardziej niebezpiecznego zbliżenia między mężczyzną i kobietą Stajesz się pośmiewiskiem ludzi, jeżeli przeszkodzisz zbliżeniu na balach, zbliżeniu doktorów i pacjentek, zbliżeniu przy zajmowaniu się sztuką, malarstwem, a zwłaszcza muzyką. Ludzie oddają się we dwoje najszlachetniejszej sztuce — muzyce. Do tego potrzeba pewnej bliskości, a bliskość ta nie ma w sobie nic niewłaściwego, i tylko głupi zazdrosny mąż może widzieć w tem coś, czego sobie nie życzy. A przecież wiedzą wszyscy, że właśnie za pośrednictwem tych zajęć, a szczególnie muzyki, powstaje w naszem społeczeństwie najwięcej cudzołóstwa.
Najwidoczniej wprowadziłem ich w zakłopotanie tem zmieszaniem, które odbiło się na mojej twarzy. Długo nie mogłem powiedzieć słowa. Byłem jak przewrócona butelka, z której nie leje się woda, bo jest zbyt pełna. Chciałem go zwymyślać, wyrzucić, ale czułem, że powinienem znów być dla niego uprzejmy i miły. Tak właśnie zrobiłem; udałem, że pochwalam wszystko, idąc za popędem, który nakazywał obchodzić się z nim z tem większą grzecznością, im bardziej męczyła mnie jego obecność. Powiedziałem, że w zupełności polegam na jego smaku i jej radzę uczynić to samo. Pozostał jeszcze tak długo, ile trzeba było, żeby zatuszować niemiłe wrażenie, które powstało, gdy z przestraszoną twarzą wszedłem znienacka do pokoju i nagle umilkłem; potem po-