Strona:Lew Tołstoj - Chodźcie w światłości.djvu/82

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tychmiast, gdybym pomyślał o doli dzieci, wychowywanych przez pogan w tych warunkach, w jakich ty wyrosłeś i rosną dzieci twoje. Żebyśmy my, niektórzy z pośród ludzi, nie wiem jak urządzali sobie życie z pałacami, niewolnikami obcych kraj, przywożonemi do nas, życie większości ludzi mimo to pozostanie takiem, jakiem ono powinno być. Zabezpieczeniem tego życia pozostaje zawsze jedna tylko miłość i praca.
My chcemy sami uwolnić siebie i dzieci nasze od tych warunków i przy pomocy gwałtu, nie miłością, zmuszamy ludzi do służenia nam; i, rzecz zdumiewająca, czem więcej jakbyśmy zabezpieczali się tem, tem bardziej pozbawiamy się prawdziwego, naturalnego i pewnego zabezpieczenia — miłości. Toż samo i z innem zabezpieczeniem — pracą. Czem więcej człowiek unika pracy, tem bardziej pozbawia się prawdziwego i uczciwego zabezpieczenia. I te to warunki, w jakich ludzie stawiają dzieci swoje, nazywają oni zabezpieczeniem! Weź twego syna i mego, i poślij ich teraz, ażeby znaleźli drogę, wydali rozporządzenia, wykonali rzecz potrzebną; popatrz, który z nich dwóch lepiej to zrobi: a spróbuj oddać ich na wychowanie, którego z nich dwóch chętniej wezmą? Nie, nie mów tych strasznych słów, że życie chrześcijańskie możebne jest tylko dla bezdzietnych. Przeciwnie, można rzec: życiem pogańskiem żyć mogą tylko bezdzietni. Lecz