Strona:Lew Tołstoj - Chodźcie w światłości.djvu/68

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zawsze radzi będą przyjąć go życzliwie.
— Nie, dosyć błądzić i cierpieć — rzekł sobie: rzucę wszystko i pójdę do nich żyć tak, jak powiedziano tu.
Wypowiedział myśl swoją żonie i była ona zachwycona zamiarem jego. Rzecz szła tylko oto, jak przeprowadzić jego wykonanie, jak postąpić z dziećmi? Czy zabrać je z sobą, czy pozostawić u babki? Jak je wziąść? Jak po delikatnem wychowaniu odrazu poddać je wszystkim trudom surowego życia? Niewolnica proponowała iść z niemi. Lecz matka obawiała się o dzieci i mówiła, że lepiej będzie pozostawić je u babki i iść samym. I tak zgodzili się obydwoje.
Wszystko było zdecydowane, tylko choroba Juljusza powstrzymywała wykonanie.



VII

W takim stanie ducha Juljusz usnął. Rano powiedziano mu, że przejeżdżający znakomity lekarz pragnie go widzieć, obiecując prędko wyleczyć go. Juljusz z radością przyjął lekarza. Lekarzem zaś był nikt inny, tyl-