Strona:Lew Tołstoj - Chodźcie w światłości.djvu/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Zamiar jego pójścia do chrześcjan został nietylko że zachwiany, lecz teraz wydawało mu się nawet dziwnem, jak mógł pod wpływem swych zmartwień zdecydować się na takie szaleństwo. Lecz pozostawała mu jeszcze kwestja, co robić teraz, i jak wyjść z tych kłopotliwych okoliczności, w jakich się znajdował, i opowiedział swe położenie, prosił nieznajomego o radę.
— O tem samem właśnie chciałem mówić teraz, — ciągnął dalej nieznajomy: Co masz robić?... Droga twoja, o ile tylko dostępna jest dla mnie mądrość ludzka, jest niewyraźną. Wszystkie twoje kłopoty wynikają z właściwych ludziom namiętności. Namiętność porwała cię, zaprowadziła tak daleko, żeś ucierpiał. Takie są zwykle nauki życia. Lekcje te winny być użyte dla twojej korzyści. Tyś poznał wiele, i wiesz, gdzie jest gorzko, a gdzie jest słodko; nie możesz więc już dalej powtarzać tych omyłek. Korzystaj ze swego doświadczenia. To, co najwięcej cię martwi, to twoja nienawiść dla ojca. Nienawiść ta wynikła z twego położenia, wybierz inne, i ona zginie, lub, przynajmniej, nie będzie tak bolesną. Wszystkie nieszczęścia wynikły wskutek nieprawidłowości twej sytuacji. Tyś oddawał się rozrywkom młodości; to naturalne, i dlatego i dobrze. I było to dobre, dopóki było właściwe wiekowi. Lecz czas ten minął, tyś z siłami męża oddał się rozrywkom młodości, — i zrobiło się źle. Tyś w tym wieku, kiedy należy zostać mężem, obywatelem i służyć