Strona:Lew Tołstoj - Chodźcie w światłości.djvu/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

spokojną i szczęśliwą twarz Pamfila, zapragnął wierzyć temu, co mówił Pamfil.
— Cóż jestem ja w rzeczywistości?.. — rzekł on do siebie: Kto ja jestem?.. Człowiek szukający dobra. Szukałem go w zadowoleniu zmysłów i nie znalazłem. I wszyscy żyjący tak, jak ja, również go nie znajdują. Wszyscy są źli i cierpią. Czyż jest człowiek, który zawsze jest szczęśliwy, dlatego że niczego nie szuka. On mówi, że ich wielu jest takich i że wszyscy zostaną takimi, jeżeli pójdą w ślady tego, co mówi ich Nauczyciel. Cóż, jeżeli to prawda? Prawda, czy nie prawda, — mnie ciągnie do niej, i ja pójdę.
Tak rzekł sobie Juljusz, wyszedł z gaju, postanawiając nie wracać już więcej do domu, i poszedł do tej wioski, w której mieszkali chrześcijanie.



III.

Juljusz szedł raźnie i radośnie, i czem dalej on szedł, czem żywiej wyobrażał sobie życie chrześcjan, przypominając sobie wszystko, co mówił Pamfil, tem większa radość przejmowała duszę jego. Już słońce chyliło się ku za-