Strona:Lew Tołstoj - Chodźcie w światłości.djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

rozumiesz jeszcze życia. Wszystko to — lekkomyślność i pycha młodości. My ludzie starzy, dlatego też i jesteśmy potrzebni, ażeby miarkować wasze porywy i kierować wami przy pomocy naszego doświadczenia, a wy, młodzi, powinniście nas słuchać. Twe życie czynu jest jeszcze przed tobą, teraz ty rośniesz i rozwijasz się. Wychowaj się, wykształć się w zupełności, stań na swoich nogach, miej swe stałe przekonania, a wtedy zaczynaj nowe życie, jeżeli czujesz do tego siły. Teraz zaś powinieneś słuchać tych, którzy kierują tobą dla twego dobra, a nie otwierać nowe drogi życia.
Młodzieniec zamilkł, i starsi zgodzili się z tem co powiedział ojciec.
— Ma pan słuszność, — zwrócił się do ojca młodzieńca człowiek żonaty, w średnim wieku. Prawda — rzekł on: że młodzieniec, nie mając doświadczenia życiowego, może się omylić, szukając nowych dróg życia, i decyzja jego nie może być stanowczą; lecz przecież wszyscy my zgodziliśmy się na to, że życie nasze wstrętne jest dla sumień naszych i nie daje nam dobra. Dlatego też nie można nie uznać za sprawiedliwe pragnienia wyjścia z tego życia. Młodzieniec może wziąść marzenie moje za dowodzenie rozumu, lecz jam nie młodzieniec; i powiem wam o sobie: słuchając rozmowy dzisiejszego wieczoru, przyszła mi do głowy taż sama myśl. Życie to, które ja prowadzę, widocznie dla mnie, nie może dać mi spokoju sumienia i dobra. To po-