Strona:Leopold Świerz - Wycieczka do Morskiego Oka zimową porą.djvu/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ścieliskiej, podobnież przy wywierzysku Kalackim, żałowałem przeto, że z powodu nieprzezorności Dziadonia, który nie chciał wziąć ze sobą ani kotliczka, ani jakiegokolwiek garnka, nie piłem herbaty przy Morskiem Oku w zimie. Tę stratę chciałem przynajmniej w inny sposób powetować. Poleciłem Dziadoniowi, aby pobiegł do upustu przy Morskiem Oku i przyniósł wody, której ciepłota, jak się za chwilę przekonałem, wynosiła +0⋅5° C Dodawszy do wody cukru i nalawszy koniaku posiliłem się tym nektarem, który był konieczny do zastąpienia utraconej wilgoci ciała podczas forsownego pochodu. Jakkolwiek bowiem większą część drogi z Łysej do Morskiego Oka odbyłem w letnim tużurku, czasami tylko na małych przestankach przywdziewając zwykły serdak góralski, mimo to jednak nie mało kropli potu wysączyło się ze mnie. Innej żywności, której był zapas, nie wiele zużytkowałem.
Następnie spuściliśmy się po wielkich zaspach do stawu, aby zmierzyć grubość lodu i ciepłotę wody w różnych warstwach pod lodem. W tym celu zabraliśmy siekierę z Łysej. Wyrąbaliśmy w sześciu różnych miejscach przyręble, ale wszędzie znaleźliśmy ten sam skutek. Pod lodową pokrywą znajdowała się woda ponad lodem. Tej niższej warstwy lodu, nie mając odpowiednich narzędzi, nie mogliśmy nigdzie przerąbać, aby dotrzeć do wody. Warstwa górnego lodu wraz z podlodową wodą miała szerokości 80 ctm.
Ciepłota wody wśród warstw lodowych wynosiła prawie 0 (właściwie +0⋅05), przy upuście zupełnie wolnym od pokrywy lodowej +0⋅5° C., ciepłota powietrza o 10 godz. przed południem -2⋅4° C.
Ponieważ niektóre dzienniki na podstawie mylnych informacyj rzekomych podróżników do Morskiego Oka w czasie zimy mylną podały wiadomość, że np. w styczniu b. r. oba schroniska Towarzystwa całkiem były śniegiem zasypane, przeto przed samym odwrotem rozpatrzyłem się jeszcze raz naokoło. Na werandzie tak starego jak i nowego schroniska od południa nieznaczne tylko znalazłem warstwy śniegu, podobnież po stronie wschodniej schroniska, t. j. od Żabiego, natomiast zaś od północy, t. j. między zwałem (moreną) a nowem schroniskiem zaspy śniegu sięgały aż do okien; przestrzeń między starem a nowem schroniskiem od strony północnej pokrywała również dość gruba warstwa śniegu; najwięcej śniegu mieściło się po stronie