Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom III.djvu/292

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„Jak to one patrzały na mnie, jak na coś strasznego, niepojętego i ciekawego. Co on też może z takim zapałem opowiadać swemu towarzyszowi?“ — myślała, przyglądając się dwom panom, idącym przez ulicę. „Czy można opowiadać komubądż o swych uczuciach? Chciałam opowiedzieć Dolly i dobrze, żem nie opowiedziała. Nieszczęście moje ucieszyłoby ją tylko! Nie zdradziłaby swej radości, wiem jednak, iż sprawiłoby jej przyjemność, że zostałam ukaraną za te rozkosze, których mi zazdrościła. Kiti, to jeszcze bardziej byłaby zadowoloną... Jak ja ją widzę nawskroś... wie, że dla męża jej byłam bardziej uprzejmą, niż zwykle bywam, jest więc zazdrosną o niego, nienawidzi mnie i w dodatku pogardza mną, gdyż w jej przekonaniu jestem upadłą kobietą. Gdybym w rzeczy samej była upadłą kobietą, mogłabym rozkochać w sobie jej męża... uczyniłabym to z łatwością... i chciałam nawet... O ten jest zadowolony z siebie!“... — pomyślała, patrząc na tłustego, rumianego jegomościa, który, gdy powozy ich mijały się, wziął ją za znajomą i uniósł lśniący cylinder nad łysą, błyszczącą głową, i nagle przekonał się, iż się omylił. — „Zdawało mu się, iż mnie zna... a on zna mnie równie mało, jak w ogóle wszyscy na świecie. Ja sama nie znam siebie. Znam tylko swoje apetyty, jak powiadają Francuzi. Zachciało się im tych wstrętnych, brudnych lodów“... — pomyślała, spoglądając na dwóch chłopaków, którzy zatrzymali roznosiciela lodów. Roznosiciel zdjął z głowy wanienkę i rogiem fartuszka obcierał spoconą twarz. — „Wszyscy pragniemy czegoś słodkiego i smacznego... gdy niestać nas na cukierki, przynajmniej groszowych lodów. Kiti również: nie Wroński, to Lewin! i jest jeszcze zazdrosną o mnie... wszyscy nienawidzimy się nawzajem. Ja nienawidzę Kiti, ona mnie... tak, to wielka prawda! Tiutkin, Coiffeur. Je me fais coiffer par Tiutkin... Powiem mu to, jak przyjedzie“ — pomyślała i uśmiechnęła się; lecz natychmiast przypomniała sobie, że teraz niema już komu opowiadać śmiesznych rzeczy. —