Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom III.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
XXII.

Anna, wróciwszy do domu, zastała już Dolly i popatrzała jej bacznie w oczy, jak gdyby zapytywała ją o rozmowę, jaką Dolly przed chwilą prowadziła z Wrońskim, pytania swego nie powtórzyła jednak słowami.
— Zdaje się, że zaraz podadzą obiad — odezwała się Anna. — Nie widziałyśmy się jeszcze zupełnie, ale liczę na wieczór; teraz trzeba iść przebrać się... zapewne i ty pójdziesz... zakurzyłyśmy się przy zwiedzaniu szpitala...
Dolly poszła do swego pokoju i o mało co nie roześmiała się; nie miała się w co przebrać, gdyż włożyła już najstrojniejszą swą suknię, aby jednak zaznaczyć w jaki bądź sposób swe przygotowania do obiadu, poprosiła służącę, aby oczyściła suknię z kurzu, zmieniła kokardy i na głowę wzięła koronki.
— Oto wszystko, com mogła uczynić — odezwała się do Anny, gdy ta weszła do niej, przebrana w trzecią już dzisiaj bardzo strojną suknię.
— My wszyscy dbamy tutaj bardzo o etykietę... — odparła Anna, jakby tłumacząc się ze swej elegancyi — Aleksiej rzadko bywa tak zadowolonym, jak dzisiaj z twego przyjazdu... stanowczo kocha się w tobie — dodała. — Czy nie czujesz się tylko zbyt zmęczoną?
Przed obiadem nie było już czasu na poważniejszą rozmowę; w salonie panie zastały już księżniczkę Barbarę i panów w czarnych tużurkach; budowniczy był we fraku. Wroński przedstawił Dolly doktora i rządcę, budowniczego zaś przedstawił jeszcze podczas zwiedzania szpitala.
Gruby kamerdyner, połyskując okrągłą, wygoloną twarzą i eleganckim węzłem białego krawatu, zameldował, że waza na stole i damy wstały z miejsc. Wroński poprosił Świażskiego, aby podał ramię Annie Arkadjewnie, a sam poprowadził Dolly. Wasieńka Wesłowski zdołał pierwej niż Tuszkiewicz ofiarować swe usługi księżniczce Barbarze, Tu-