Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom II.djvu/370

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

więc wszystko robić z sobą; chory przycisnął dłoń brata do swych ust i pocałował ją. Łkanie ścisnęło gardło Lewinowi, który nie mając sił wymówić ani słowa, czemprędzej wyszedł z pokoju.

XIX.

„Zataił przed mędrcami, a dał poznać dzieciom i prostaczkom.“ Tak myślał Lewin o swojej żonie, rozmawiając z nią tego wieczoru.
Lewinowi przyszły na myśl słowa Pisma świętego, nie dlatego, aby siebie miał za mędrca, gdyż nie uważał się za takiego, nie mógł jednak nie wiedzieć, że był rozumniejszym i od żony i od Agafii Michajłownej, i nie mógł też nie wiedzieć, że myśląc o śmierci, myślał wszystkiemi siłami swego umysłu. Wiedział również, że bardzo wiele wybitnych męskich umysłów, których poglądy na śmierć były mu znane, zastanawiało się nad nią, a i oni jednak nie wiedzieli setnej części tego, co wiedziały o niej i Kiti i Agafia Michajłowna. Chociaż pomiędzy temi dwoma kobietami: Agafią Michajłowną i Katią, jak nazywał Kiti Mikołaj, i jak Lewinowi sprawiało obecnie przyjemność nazywać żonę, była ogromna różnica, pod tym względem jednak obie były najzupełniej podobne do siebie. Obie bezwątpienia wiedziały co to jest życie i co to jest śmierć, i chociaż obie w żaden sposób nie mogłyby dać odpowiedzi, a nawet nie zrozumiałyby tych pytań, jakie pomimowoli nasuwały się Lewinowi, obie były przeświadczone o ważności i konieczności tych zjawisk i zupełnie jednakowo, godząc się na tym punkcie nietylko z sobą, lecz i z milionami innych ludzi, zapatrywały się na nie. Jako dowód, że wiedziały napewno co to jest śmierć, mógł posłużyć fakt, że obydwie nie powątpiewając ani na chwilę, wiedziały, jak trzeba postępować z umierającymi i nie bały się ich. Lewin zaś i inni, chociaż mogli bardzo wiele powiedzieć o śmierci, widocznie nic o niej nie wie-