Strona:Leo Lipski - Powrót.djvu/141

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.
    Joanna IV

    Pokój Joanny był nieduży, lecz bardzo przyjemny; naprawdę.
    Kwadratowy prawie tapczan, najrozmaitsze stopnie światła sztucznego i dziennego, dużo luster, w niszy — pianino. Naprawdę bardzo przyjemny.
    Gdy Emil wszedł, ona czytała Lothara Romancę F-dur.
    — To jest inteligentnie napisana książka — zauważył, a Joanna zaczerwieniła się, bo właśnie pod wpływem tej książki zaczęła pisać pamiętnik.
    On przyjrzał się jej dokładnie: to była twarz Ewy, tylko utrwalona jakby, ustalona, z dokładnie wyrzeźbionymi rysami i nieco, nieco brzydsza, a raczej zbyt jednoznaczna, a to „nieco” — to była przepaść.
    — Przyszedłem do ciebie w sprawie Ewy.
    — A kiedy przychodzisz w innej sprawie?
    — Chciałabyś, żebym przychodził w innej?
    W odpowiedzi wzruszenie ramion.
    — Czy mogłabyś mi wymienić wszystkich członków rodziny Ewy, którzy byli... powiedzmy, szczególni. Nie chciałbym używać innego wyrażenia. I opowiedzieć, pod jakim względem tacy byli. Interesują mnie zwłaszcza dziadkowie i rodzice.
    — O dziadkach wiem mało. Krąży po rodzinie pogłoska, że jak dziadek miał się ożenić, to do swojej narzeczonej, która mieszkała w innym mieście, napisał: „Nie mogę wyjść za ciebie za mąż, bo pod podłogą Akademii Umiejętności leży gówno”.
    — I co było z nim dalej?
    — No, ożenił się. Bzik minął. Zresztą nie wiem.
    „Skłonności interseksualne plus schizofrenia”.
    — A z czyjej strony był to dziadek: matki czy ojca?
    — Matki. Brat dziadka ze strony ojca popełnił, zdaje się, samobójstwo.
    — Jak?
    — Wiesz, teraz sobie przypomniałam. Zdjął dzwonek z budzika, takiego dużego, kuchennego budzika i uwiązał u części, która się odkręca przy dzwonieniu, sznurek. Drugi jego koniec przymocował do kurka gazowego. Obstawił budzik tomami encyklopedii Brockhausa, nastawił na dzwonienie, wziął trzy tabletki weronalu i położył się spać. A budzik już sam otworzył kurek od gazu.
    „Ale to musiał być typ...”