Strona:Leo Lipski - Niespokojni.djvu/116

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

„Jesteś porządnie rozbity, stary. I to w ciągu kilku miesięcy. Uważam, że nie jesteś już normalny. Na przykład ten «Rocznik psychologiczny» i rozprawa Szumana o peyotlu. Przecież wiesz, że nie będziesz jej czytał. A może przez to, że myślisz, że nie będziesz jej na pewno czytał, nie możesz jej czytać? Kto wie?
Żeby nie Ewa, to uważałbym, że jesteś impotent. Nie wiesz, co czytasz, i nie wiesz, co się dzieje w kinie. Ukradła ci mózg. Ale tego chyba nie myślisz na serio. Ewa jest chora na głód świata, ty jesteś chory na Ewę. Monomania plus neuroza przymusu.
Ale stawianie diagnoz nie leczy jeszcze. Ona tam w szkole musi uważać i poza tym chce uważać. Jej ta cała historia nie przeszkadza. Ani jeść, ani uczyć się. To jest jasne.
Ten moment, kiedy ona powiedziała: — To w parku nie sprawiło mi przyjemności.
Znów powraca ta mała, nudna męka. I ona jest tu zawsze, w dokładnie określonym miejscu, w dołku. Dawno zapomniana teoria Jamesa-Langego a miłość. Należałoby przecież odróżnić uczucia, które są wrażeniami czysto organicznymi, od nastrojów. Nastrojem będzie rodzaj miłości, który nie daje żadnych objawów somatycznych. Leczenie: atropina. Rozluźnia skurcz naczyń, zmniejsza ciśnienie. Zresztą okazało się w siedemnastym wieku, na podstawie obliczeń astrologicznych, że syfilis należy leczyć rtęcią. Teraz już się tak nie...
Idioto! Idioto! Sprać ją i pójść sobie. Zobaczyłbyś, jakby cię ona przepraszała. Tu nie jest ważne, kto ma rację. Tu nikt nie ma racji. Tu nie ma sensu przekonywać, tłumaczyć. Ona ma słuszność, gdy chce, abyś ty tak postępował, jak sobie tego nie życzy. Tylko konsekwentnie.