Strona:Leo Belmont - Pani Dubarry.djvu/208

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

raziła się: „Moja mama mówiła zwykle w takich razach: upiekło mi się. Mogę to samo powiedzieć“. Złośliwy R... zauważył: „Panie znają się na tem!“ Hrabina winnaby ustrzedz się wspomnień o... kuchni.”

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

„Idziemy naprzód. Zdobywamy sobie damy dworu. Hrabina będzie miała swój dwór. Pierwsza zdecydowała się na asystowanie jej marszałkowa Mirepoix. Co prawda dlatego tylko, że zabrnęła w długi, jak w błoto. Ale to już jest nazwisko. Choiseul podobno wścieka się na marszałkową; odwrócił się od niej przy spotkaniu.
Mnóstwo dam zionęło z początku oburzeniem, ale śladem Mirepoix już poszły hrabina de Valentinois, markiza d‘Hôpital, księżna Montmorency. Idziemy szybko wgórę. Mąż księżnej jest przecie kawalerem świty delfina.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

„Robota mego brata jest arcydziełem!... D. gra swoją rolę na dworze z takim taktem, że najgorsi wrogowie nic jej zarzucić nie są w stanie. Ma się wrażenie, że jest z najlepszej krwi. Co uderza, to fakt, że nie zawróciło się jej w głowie na szczycie. Budzi zdumienie powszechne jej zimna krew, spokój, naturalna pewność siebie, pogoda usposobienia, zwłaszcza skromność. Ma miły uśmiech bez kokieterii, lub kokieteryjny