Strona:Legendy, podania i obrazki historyczne 03 - Bolesław Śmiały, Krzywousty i jego synowie.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z niej uśmiech wesołej swobody, z oczu strzeliła błyskawica woli. Zeskoczył z konia i pobiegł do zamku.
Szybkie kroki dały się słyszeć w komnacie przyległej do sypialni króla, za chwilę Bolko klęczał u nóg jego.
— Ojcze — błagam cię, ojcze! — szeptał urywanym głosem — puść mię także na wojnę, puść mię, ojcze! — wołał, ściskając nogi króla i patrząc mu w oczy takim wzrokiem, iż chory nie śmiał odpowiedzieć odmową.
— Nie odmawiasz mi, ojcze? — zawołał Bolko z radością. — Och! tam jest moje miejsce. Jeżeli mogę walczyć z dzikim zwierzem dla rozrywki, czyżbym mógł kryć się, kiedy wróg napada? Bóg mi dał siłę, ojcze, — ja tam zastąpię ciebie!
Łzy spłynęły po twarzy króla.
— Mój synu — szepnął — będziesz Chrobrym kiedyś, skoro dorośniesz.
— Dzisiaj, mój ojcze, nie odmawiasz, prawda? Dzięki ci, dzięki!
Przycisnął gorące usta do bezwładnych nóg Władysława.
— Oby tak nieprzyjaciel oprzeć ci się nie mógł — mówił król rozrzewniony, przyciskając syna do piersi.
Bolko był uszczęśliwiony; król posłał po wojewodę Sieciecha.
Nie był rad wojewoda z powierzonej mu opieki, lecz woli króla wymówić się nie mógł, a jak się sprawował królewicz na wojnie, w starej kronice pisze o tem Długosz:
»Było natenczas Bolesławowi dziewięć lat. Tam