Strona:Leblanc - Posłannictwo z planety Wenus.djvu/62

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

liśmy przed sobą serię obrazów zbrodniczych. Sześć ofiar padło pod ciosami morderców — mój wuj miał być siódmą. Tamci chcieli mam pokazać śmierć jego, skonfrontować z nami mordercę!
Pierwszy obraz przedstawiał scenę z rodzinnego życia Noela Dorgeroux. Syn jego Dominik w mundurze wojskowym żegnał czule ojca, który patrzył na niego z bezgranicznym smutkiem, jakby przeczuwając, że go już więcej nie zobaczy. Potem widzimy go w ogrodzie w Enclos — wśród budynków mieszczących pracownie. Pomiędzy drzewami przemyka zgrabna, wiotka postać niedorosłej dziewczynki. To Beranżera w wieku trzynastu lub najwyżej czternastu lat.
Nastąpił potem cały szereg obrazów, wykazujących dowodnie, jak tam interesowano się życiem i pracami Noela Dorgeroux. On garbi się i starzeje. Beranżera rośnie, co jednak nie przeszkadza jej śpiewać, biegać i skakać.
W tym samym dniu, kiedy ją zobaczyliśmy rozkwitłą, uroczą dziewczyną — ujrzeliśmy jednocześnie, jak Noel Dorgeroux, stojąc na drabinie smarował mur długim pendzlem, maczanym w jakimś roztworze. Stary uczony cofa się na chwilę, spogląda uważnie, bada mur, ten sam mur, na którym teraz przesuwają się czarodziejskie wizye… Zdaje się, że Noel Dorgeroux czeka na coś i szuka czegoś…
Obraz znika — następuje zmiana. Na ekranie ukazuje się amfiteatr niewykończony jeszcze — taki, jakim był wtedy, gdy znalazłem zwłoki mego wuja. Noel Dorgeroux otwiera skrytkę wydrążoną w murze i coś tam porządkuje. Nagle poza amfiteatrem zaczynają się rysować drzewa i kobierzec zielony łąki. Mężczyzna jakiś idzie tamtędy. Ja odrazu poznałem tę sylwetkę. To morderca. Owinął się w szary, od pyłu chroniący płaszcz i podniósł tak wysoko kołnierz, że styka się on z brzegami szerokiego, na oczy naciśniętego kapelusza. Chód tego człowieka jest dziwnie nerwowy i