Strona:Lafcadio Hearn - Czerwony ślub i inne opowiadania.djvu/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wprost niezrównana. Układała bardzo ładne poemaciki, umiała cudownie układać kwiaty, bez najmniejszego zarzutu pełniła wszystkie obrzędy, połączone z piciem herbaty, umiała haftować, robić jedwabne mozaiki — jednem słowem była zachwycająca. Jej pierwszy publiczny występ wywołał wielkie wrażenie w wykwintnych sferach Kioto. Widać było, że może sobie zdobyć kogo zechce i że ma przed sobą wielką przyszłość.
Wkrótce jednak okazało się też, że w zawodzie swoim jest wykształcona znakomicie. Wiedziała, jak się zachować we wszystkich możliwych okolicznościach, a czego sama nie wiedziała, tego uczyła ją Kimika. Więc rozumiała doskonale co znaczy potęga piękności i słabość namiętności, jaka jest wartość obietnic a siła obojętności, ile szaleństwa i niegodziwości mieści się w sercach mężczyzn. Dzięki temu Kimiko błądziła rzadko i niewiele wylała łez. Powoli stała się, jak sobie tego Kimika życzyła, małą niebezpieczną, jak lampa dla cieni — inaczej mogłoby się zdarzyć, że niektóre ćmy przewróciłyby ją. Obowiązkiem lampy jest oświetlać miłe przedmioty, w czem niema żadnej złośliwości. Kimiko nie była ani złośliwa, ani zanadto niebezpieczna. Bojaźliwi rodzice zauważyli, że ona się wcale nie wdziera do przyzwoitych rodzin i bynajmniej nie robi poważnych intryg miłosnych. Z drugiej strony nie była też zbyt łaskawa dla młodzieńców, którzy podpisują listy własną krwią lub też, na dowód wiecznej miłości, proszą tancerkę, aby im ucięła koniuszek małego palca lewej ręki. Nie brakowało jej złośliwości, aby ich z tego szaleństwa wyleczyć. Niezbyt chętną znalazło ją też kilku bogatych panów, którzy, chcąc ją posiąść z ciałem i duszą, ofiarowali jej majątki i domy. Jeden poruszał swą szlachetność do tego stopnia, że wykupił ją za sumę, która Kimikę zrobiła bogatą. Kimiko