Strona:La Rochefoucauld-Maksymy i rozważania moralne.djvu/99

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Maksymy pośmiertne
505.

Bóg pomieścił w człowieku rozmaite talenty, tak jak zasiał w przyrodzie rozmaite drzewa; każdy talent, jak każde drzewo, ma swoje cechy i właściwe objawy. Najprzedniejsza grusza nie zdołałaby urodzić najpospolitszych jabłek, i najwyborniejszy talent nie mógłby wydać tych samych objawów co inny, najpospolitszy. Stąd też pochodzi, że równie śmiesznem jest chcieć płodzić sentencje, nie mając w sobie ich ziarna, jak chcieć, aby grządka wydała tulipany, mimo że w niej nie posadzono cebulek.

506.

Niepodobna zliczyć wszystkich odmian próżności.

507.

Świat jest pełen kotłów przyganiających garnkom.

508.

Ci, co nadto cenią swoje szlachectwo, niedość cenią to co jest jego źródłem.

509.

Aby człowieka skarać za grzech pierworodny, Bóg pozwolił mu uczynić sobie boga ze swej miłości własnej, iżby go dręczyła bez ustanku.

510.

Interes jest duszą miłości własnej, tak iż, jako ciało pozbawione duszy jest bez wzroku, słuchu, świadomości, bez czucia i ruchu, tak samo miłość własna, odłączona, aby tak rzec, od swego interesu, przestaje widzieć, słyszeć, czuć, poruszać się. Stąd pochodzi, iż ten sam człowiek, który przebiega ziemie i morza dla własnej korzyści, staje się nagle jakgdyby bezwładnym dla korzyści drugich; stąd pochodzi to nagłe uśpienie i martwota w jakie wtrącamy ludzi, którym opowiadamy swoje sprawy; stąd pochodzi ich nagłe ożywienie, kiedy, w naszem opowiadaniu,