Strona:KsiegaPamiatkowaMiastaPoznania204.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

spodarcza. Rok 1921 gonił ceny reszty Polski. Równocześnie obniżyła się zamożność ziem zachodnich, tych ziem, które ostatecznie w pierwszym rzędzie mogły były pomóc do wydźwignięcia kraju całego z ciężkiej sytuacji gospodarczej. Gwałtowny wzrost cen, — coprawda nie dopędzający spadku wartości marki polskiej, — spowodował na pewien czas perturbację stosunków społecznych i gospodarczych. Jedynie ruch fundacyjny wzrastał, — czasem wprawdzie o charakterze grynderskim, to znaczy niedostosowanym do warunków normalnych —, i nie było bezrobocia. Nagromadzenie pracowników biurowych i wzmocnienie handlu wprowadziło znamienne przesunięcie w układzie społecznym miasta. Dochody gminne były w czasie inflacji nierówne, przedsiębiorstwa miejskie nie mogły gromadzić rezerw ani odkładać funduszów odnowienia itp. Praca stała się stosunkowo tanią.
Jako nowa troska spadła na miasto sprawa mieszkaniowa. Przyrost ludności Poznania przekroczył prawie dwukrotnie najlepsze okresy dawniejsze, Poznań stał się jednym z głównych ośrodków imigracyjnych w tej mierze jak miasta ściśle przemysłowe w najżywszym rozwoju. W r. 1919, kiedy finansowanie budownictwa było możliwe, nie było potrzeby budowania, w latach następnych nie było zasobów na budowę domów, inflacja nie cierpiała bowiem akumulacji pieniędzy, a budownictwo wymaga zawsze dużych nakładów i właściwie bez dużych kredytów jest niemożliwe. Pomagano sobie reglamentacją mieszkań, wprowadzono podobnie jak w licznych miastach zachodu zezwolenia na pobyt: pierwszy to raz od zaprowadzenia wolności osiedlenia miało miasto możność regulowania dopływu populacyjnego: nie zmieniło to układu ludności napływowej, bo ręce do pracy były gwałtownie potrzebne. Brak mieszkań stał się wreszcie tak uciążliwy, że od r. 1923 gmina miejska podjęła się budowy mieszkań i znacznemi ofiarami stworzyła szereg pomieszczeń, nie mogła jednak sama w danych warunkach gospodarczych i kredytowych nawet podążyć za bieżącym wzrostem zapotrzebowania. Gmina miejska potrafiła wykorzystać własne dochody i możliwości kredytowe, aby uruchomić imponujące w danych warunkach budownictwo mieszkaniowe. W latach najnowszych stawiła gmina sama jedna corocznie połowę normalnego przyrostu rocznego mieszkań okresu przedwojennego, a praca budowlana była wówczas niezwykle żywa. Że mimo to brak mieszkań pozostał ciężki jest rzeczą jasną, bo zaległości z lat inflacyjnych są wielkie a prywatne budownictwo przez czas dłuższy leżało odłogiem, budownictwo to może bowiem stać tylko wielkim kredytem. Prywatny ruch budowlany wszczął się w uspakajającej mierze dopiero w r. 1927 ponieważ jednak wszczął się względnie późno, pozostaje jeszcze duża praca niewykonana. Dewaluacja kapitałów, skromne płace, brak kredytów i rygory-