Strona:Krystyna Miłobędzka - Dom, pokarmy.djvu/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
OZDOBNY ZAWIJAS CIĄGLE MI PRZYSŁANIA

Za mną ten las z którego wzięłam las sobie. Nie dość leśny i nie dość człowieczy, powoli wznoszony lasami latami które do niego traciłam. Niedoznanie niedoczute do nazwy, za czułe na imię, nie wspomnienie

kołatanie miejsc zdobytych niechcąco, okrążanie znajomym niepokojem

nasze czujne jeże

małe chrząszczenie w mrówce albo w żuku

dalej się nie przedrę. Jest na pewno tylko skrzyżowanie dróg w lesie całkiem jasne, po bokach szare kłębowisko dymu.