Strona:Krwawe łzy unitów polskich 028.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

odprawiali dla odważnych „opornych“ nabożeństwa nocne w kościołach zamkniętych i opieczętowanych. Ściszonym głosem modlili się wraz z unitami, błagając o pomoc w téj okrutnéj wojnie prawosłaẃja z wiarą katolicką.




V.

W pierwszych dniach kwietnia, przed Wielkanocą, wlokło się w nocy ku lasom Kolembrodzkim w powiecie radzyńskim tysiące wózków włościańskich. Wlokły się pomału różnemi drogami, przystając często, bo drogi były jeszcze zalane wodami, a tu i ówdzie zasypane resztkami mokrych śniegów zamierającéj zimy. Liche, jako-tako sklecone mostki trzeszczały pod wózkami, a znużone koniska zapadały nieraz w błoto i kałuże, których niebrak czasu odwilży na Podlasiu.
Na wózkach włościańskich, gdy jadą na jarmark do miasta, bywa zwykle wesoło i ludzie na nich są gadatliwi; te liczne zaś wózki, które zdążały w noc ciemną do lasów Kolembrodzkich, milczały, jakby szły na pogrzeb. Od czasu do czasu odezwał się ktoś, zaczął coś opowiadać, ale zamykał mu zaraz gębę głos ostry:
— A cicho tam! milczeć! Czy nie wiecie, co by nas czekało, gdyby nas szpiegi moskiewskie podsłuchały? Wiecie przecież,