Strona:Krach na giełdzie.pdf/167

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wszystkich stron zbiegają się ludzie, by pozbierać owoce, ale wara im od nich! Kto zapłaci 20 centów za tuzin pomarańcz, jeśli może przyjechać i nazbierać ich darmo? Więc uzbrojeni w gumowe węże robotnicy zlewają stosy pomarańcz naftą, rozwścieczeni popełnianą zbrodnią, wściekli na ludzi, którzy zbiegli się po owoce. Milion głodnych, spragnionych owoców — i złociste ich stosy polane naftą.
A kraj wypełnia zapach zgnilizny.
Palcie kawą pod kotłami okrętów. Palcie kukurydzą, a będzie wam ciepło — kukurydza pali się aż miło. Wrzucajcie ziemniaki do rzeki i postawcie straże na brzegu, by głodni biedacy nie mogli ich wyłowić. Bijcie świnie i zakopujcie je, niech rozkład przeniknie w głąb ziemi.
Oto zbrodnia, na którą nie ma słów potępienia. Oto cierpienie, którego nie potrafią wyrazić żadne łzy. Oto klęska, która obala wszelkie nasze osiągnięcia. Żyzna ziemia, równe, proste rzędy drzew, mocne zdrowe pnie i dojrzałe owoce. I dzieci umierające z niedożywienia, dzieci, które muszą umierać, gdy bowiem nie ma na pomarańczach uzysku, nie ma i pomarańcz. Coroner [urzędnik] pisze w aktach zgonu: »Zmarł z niedożywienia«, żywność bowiem musi gnić — i robi się co można, by gniła. Nad rzekę ciągną ludzie z sieciami, by wyłowić z wody ziemniaki, ale strażnik zawraca ich wpół drogi. Zjeżdżają roztrzęsionymi wozami po wyrzucone na śmietnik pomarańcze, lecz oblano je już naftą. Stoją więc bez ruchu, patrząc na unoszone falami rzeki ziemniaki, słuchając kwiku świń zarzynanych w rowie i posypywanych niegaszonym wapnem, patrzą, jak w ich oczach gniją i topnieją stosy pomarańcz, zmieniając się w cuchnące lepkie błoto. Klęska wyziera z oczu tych ludzi. Z oczu tych zgłodniałych wyziera rosnący gniew.”[1]

Środki przedsięwzięte przez rząd USA dla powstrzymania rozwoju rolnictwa (w latach 1933—1940), na które wydano 7 000 000 000 dolarów, niewiele pomogły w walce z kryzysem agrarnym. Starania o zmniejszenie obszaru upraw nie zawsze były skuteczne. W 1934 r. farmerzy, którzy zawarli umowy z rządem, istotnie zmniejszyli powierzchnię zasiewów pszenicy o 23%, lecz farmerzy, którzy nie zawarli takich umów, stanowili zresztą mniejszość, tak znacznie powiększyli swe zasiewy, licząc na

  1. J. Steinbeck, Grona gniewu, Warszawa 1959, s. 540—541.