Strona:Krach na giełdzie.pdf/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

porżniętego na sieczkę miesza się z 7,5 garnca żyta i z tego otrzymuje się mąkę na chleb. Głód, który dotknął wówczas szczególnie gubernie radomską i warszawską, oraz choroby doprowadziły do bardzo znacznego wzrostu śmiertelności. Gdy w poprzednich latach umierało rocznie średnio 3,2% ludności, to w 1848 r. śmierć zabrała ponad 4,7% mieszkańców całego Królestwa Polskiego. W niektórych regionach sytuacja przedstawiała się jeszcze gorzej. Na terenie parafii Będzin, Czeladź i Zagórze w latach 1836—1845 umierało rocznie średnio 349 osób, a w roku 1848 zanotowano liczbę 777 zgonów, czyli ponad dwa razy więcej. Jednocześnie spadła liczba urodzin z 543 do 412.
O powiatach pszczyńskim i rybnickim na Górnym Śląsku czytamy: „Niedostatek i nędza, widoczne już w latach poprzednich, zmieniły się w klęskę głodową. Od początku lata 1847 r. ludność zaczęła jadać rzeczy niejadalne: perz, koniczyny, trawy, korzenie.”[1] W powiecie pszczyńskim w ciągu roku 1847—1848 wymarło 10% ludności, z tego 6,5% z głodu i zaraz, a 1,3% wyłącznie z głodu. Oznacza to, że w ciągu roku umierał co dziesiąty mieszkaniec, z tego co ósmy — z głodu.

W Galicji głód pojawił się już na jesieni 1846 r. i objął prawie całe Podkarpacie. „Nieurodzaj kartofli był tak wielki, że na przykład dwoje ludzi, kopiąc przez cały dzień, nakopało dwie miarki, tj. 1/8 q kartofli, toteż zagony kartoflane przeorywano i zasiewano oziminą... Podczas powstałego głodu spożywano najrozmaitsze namiastki jak: mieszane ze zbożem główki lnu, ciętą drobno słomę żytnią, sieczkę. Zbierano na polach gorczycę, lebiodę, pokrzywę. Chleb był rzadkością. Żebractwo poczęło się nadzwyczajne... Rozszerzyły się również kradzieże. Zapomogi rządowe były rozdzielane w zbożu, chlebie i pieniądzach, lecz w ilości i jakości niedostatecznej, nieraz rozdzielany chleb okazywał własności trujące i powodował śmierć. Zwroty późniejsze zapomóg skrzywdziły wielu ludzi. Pod wpływem niedostatku wyjeżdżano po zboże w chlebniejsze okolice, nieraz bezskutecznie. Również rozpoczęło się przesiedlenie, częściowo na Bukowinę lub Podole. Pola, zostawione na bożą łaskę, nieraz sprzedawano po 1—2 morgi za chleb lub drobne pieniądze na drogę. W Gołewce zaszedł wypadek sprzedaży 2 ćwierci pola za 2 owsiane placki. Bywały wsie, które

  1. K. Chełchowski, Klęskowe lata na ziemiach polskich, Pamiętnik Towarzystwa Lekarskiego Warszawskiego, t. 112, Warszawa 1916, s. 7.