Strona:Królowa myszek - baśń fantastyczna w 2-ch aktach.djvu/5

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 3 —
AKT I.
SCENA PIERWSZA.
(KRÓL, DWORZANIN, potem KRÓLOWA.)

KRÓL (do dworzanina). Czy Królowa jest w domu?
DWORZANIN. Widziałem królową przy małej królewnie.
KRÓL. Poproś królowę.
DWORZANIN. Tejże chwili! (wychodzi).
KRÓLOWA (wchodząc). Czego życzysz sobie królu?
KRÓL. Mam dużą do ciebie prośbę.
KRÓLOWA. Słucham cię drogi Ralfie.
KRÓL. Chcę polować w gronie moich przyjaciół i rycerzy. O świcie wyjeżdżamy i wrócimy wieczorem na kolację. Znasz mój gust królowo, wiesz że bez pasztetu przez ciebie zrobionego kolacji nie jem.
KRÓLOWA: O, wiem dobrze o tem.
KRÓL. Ale pasztet musi być bardzo tłusty. Słoniny ma być więcej od mięsa... chudego pasztetu nie jem... Błagam cię, moja kochana, rób sama pasztety, służba nie zrobi tak, jak ja lubię, zwłaszcza da za mało słoniny. A wtedy byłbym bardzo nieszczęśliwy (oblizuje się) Ach! jak ja lubię tłuste pasztety! oddałbym za nie królestwo.
KRÓLOWA. Co mówisz? A cóżby się wtedy stało z naszą prześliczną królewną?
KRÓL. No, uspokój się! przecież tego nigdy nie zrobię! No uspokój się droga! Sprowadź dziś dobrej słoniny i zacznij zaraz robić... Cho-