Strona:Król Lir (William Shakespeare) 106.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Bogowie sypią kadzidła. Mam ciebie!
Ktoby rozdzielić nas chciał, tenby musiał
Wziąć chyba z nieba głownię, i tą głownią
Podkurzyć nas jak lisy. Otrzyj oczy!
Niech im zaraza prędzej skanceruje
Skórę i ciało, niż łzy nasze ujrzą!
Niech wprzód zmarnieją! — Pójdź!
(Król Lir i Kordelia wychodzą pod strażą).
Edmund.Zbliż się, rotmistrzu.
Weź ten skrypt, idź za nimi do więzienia.
Jużem o stopień wyżej cię posunął;
Jeżeli zrobisz to, co tu wskazane,
Do wyższych sobie przez to utorujesz
Zaszczytów drogę. Wiedz o tem, że człowiek
Jest niewolnikiem czasu: nie przystoi
Mieczowi tkliwość. Nad tem, com ci zlecił,
Niema co dyskutować; albo powiedz:
Zrobię to, albo szukaj sobie szczęścia
Na innej drodze.
Rotmistrz.Zrobię to, milordzie.
Edmund. Działaj więc i bądź szczęsnym, gdy to zdziałasz.
Ale pamiętaj — jak najprędzej; zresztą
Wykonaj wszystko tak, jak napisałem.
Rotmistrz. Nie mogę wozu ciągnąć, ni jeść owsa,
Ale co w mocy ludzkiej, to wykonam.
(Wychodzi. — Odgłos trąb. Wchodzą: Ks. Albanii, Goneryla, Regana, rotmistrze i żołnierze).
Ks. Albanii. Daliście, Panie, świetny dowód męstwa
I szczęście Wam sprzyjało. W naszych ręku
Są ci, co głównie byli sprężynami
Dzisiejszej walki; żądamy ich od was
Dla postąpienia z nimi, jak nam każe
Postąpić wzgląd na bezpieczeństwo nasze
I ich zasługę.
Edmund.Uważałem, Panie,
Za rzecz stosowną usunąć z przed oczu
I pod zamknięciem umieścić starego,
Biednego króla; wiek jego i tytuł
Ma w sobie urok, zdolen serca ludu
Zwrócić ku niemu, a przeciw nam lance,
Któreśmy zwerbowali. Z nim posłałem,
Dla tychże samych powodów, królowę:
Są oni wszakże w pogotowiu stanąć,