Strona:Król Lir (William Shakespeare) 079.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Gloster. Idź sobie, idź, mój dobry przyjacielu:
Pomoc twa nic mi poradzić nie może,
A tobie może szkodzić.
Starzec.O milordzie,
Nie widzisz drogi.
Gloster.Dla mnie jej już niema,
Więc mi do tego oczy nie potrzebne:
Zdarzało mi się potknąć, kiedym widział.
Często brak bywa zbawiennym i strata
Jedna nam korzyść. — O, drogi Edgarze,
Ofiaro gniewu zwiedzionego ojca!
Gdybym cię widzieć mógł przez namacanie,
Rzekłbym, że oczy odzyskałem.
Starzec.Kto tu?
Edgar (na stronie). O, bogi! komuż wolno jest powiedzieć,
Że już być gorzej nie może? mnie teraz
Gorzej niż kiedybądź.
Starzec.To biedny Tomek.
Edgar (na stronie). I jeszcze może być gorzej. Zaprawdę,
Najgorzej jeszcze nie jest, póki człowiek
Może powiedzieć: teraz mi najgorzej.
Starzec. Gdzie, przyjacielu, idziesz?
Gloster.Czy to żebrak?
Starzec. Waryat i żebrak.
Gloster.Ma on jeszcze rozum;
Bo gdyby nie miał go, nie mógłby żebrać.
Widziałem właśnie jednego takiego
Ostatniej nocy w czasie burzy; istny
Obraz robaka stawił mi ów człowiek.
Wtedy mi biedny mój syn na myśl przyszedł,
A przecież wtedy myśl moja nie była
Usposobioną dla niego przyjaźnie.
Zmieniło się to później. Czem są muchy
Dla psotnych chłopców, tem ludzie dla bogów;
Gnębią nas dla zabawki.
Edgar (na stronie).Cóż mam czynić? —
Smutna to sprawa błaznować w cierpieniu
I drażnić przez to i siebie i drugich. —
Bogowie z wami, mój paneczku!
Gloster (do starca).Powiedz,
Czy to ów nagi Bedlamczyk?
Starzec.Tak, panie.
Gloster. To idź do domu, bracie. Gdybyś dla mnie