Ta strona została uwierzytelniona.
W ciżbę nie będą wchodzić rzezimieszki;
Lichwiarze w polu liczyć będą wory,
A nierządnice fundować klasztory:
Wtedy przyjdzie do gomonu
W wielkiem państwie Albionu;
Wtedy czas przyjdzie, że modą dziwaczną,
Na nogach u nas ludzie chodzić zaczną.
Przekazuję to proroctwo Merlinowi, który ma przyjść po mnie. (Wychodzi).
Lichwiarze w polu liczyć będą wory,
A nierządnice fundować klasztory:
Wtedy przyjdzie do gomonu
W wielkiem państwie Albionu;
Wtedy czas przyjdzie, że modą dziwaczną,
Na nogach u nas ludzie chodzić zaczną.
Przekazuję to proroctwo Merlinowi, który ma przyjść po mnie. (Wychodzi).
Gloster. O, Edmundzie, nienaturalny ten postępek oburza mnie. Gdym ich prosił, aby mi pozwolili nad nim się zmiłować, odjęli mi prawo użytkowania z własnego mego domu; pod karą wiecznej niełaski zabronili mi mówić o nim, wstawiać się za nim i wspierać go w jakibądź sposób.
Edmund. Co za srogość naturze przeciwna!
Gloster. Cicho, cicho; nie mów nic o tem, co ci powiem. Książęta nasi są z sobą na bakier, nawet na gorszej jeszcze stopie. Odebrałem tej nocy list — niebezpieczna rzecz o tem mówić — schowałem ten list w moim gabinecie. Ciężkie krzywdy, jakie król teraz ponosi, będą spełna pomszczone. Część wojska już wylądowała. Trzeba nam stać po stronie króla. Pójdę go wyszukać i wesprzeć potajemnie. Idź ty do księcia i zabaw go rozmową, aby ten mój krok miłosierny uszedł jego oka. Jeżeli się o mnie zapyta, powiedz mu, żem zasłabł i poszedł do łóżka. Chociażbym miał śmiercią to przypłacić, jak mi tem i zagrożono, muszę dać pomoc memu staremu panu. Ważne się rzeczy gotują. Proszę, cię, Edmundzie, bądź ostrożny.
(Wychodzi).
(Wychodzi).
Edmund. O tem współczuciu książę, z przeproszeniem,
Dowie się zaraz i o liście także.
Będzie to, sądzę, zasługą nielada
I płodną w skutki: co ojciec postrada,
Dowie się zaraz i o liście także.
Będzie to, sądzę, zasługą nielada
I płodną w skutki: co ojciec postrada,