Strona:Król Lir (William Shakespeare) 056.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Nie jestem teraz u siebie i brak mi
Zaopatrzenia w zapasy potrzebne
Na utrzymanie twoje.
Król Lir.Wrócić do niej?
I pięćdziesięciu ludzi mych odprawić?
Nie, wolę raczej zrzec się całkiem strzechy,
Walczyć z wszelkiemi zmianami powietrza;
Żyć w towarzystwie sów i wilków, jęcząc
Pod ostrym zębem nędzy. Wrócić do niej!
Z równą łatwością przeniósłbym na sobie,
Żeby się udać do tego Francuza,
Z krwią wrzącą, który me najmłodsze dziecko
Wziął bez posagu, upaść na kolana
Przed jego tronem i na wzór pachołka
Błagać o jurgielt, bym mógł nadal marny
Wieść żywot. Wrócić do niej! Radź mi raczej
Zostać parobkiem i jucznem bydlęciem
Tego fagasa. (Wskazuje na Oswalda).
Goneryla.Uczyń, jak chcesz, Panie.
Król Lir. O, moja córko, nie chciej, bym oszalał.
Nie będę tobie ciężarem; bądź zdrowa!
Już się nie ujrzym, nie spotkamy z sobą.
Tyś jednak mojem ciałem, tyś krwią moją,
Mojem dziecięciem — nie, raczej chorobą
W mem ciele, którą muszę mienić moją
Narością raczej, wrzodem, karbunkułem,
Z krwi mej zepsutej powstałym. Nie będęć
Jednak złorzeczył; — niech uczucie wstydu
Przyjdzie, gdy zechce; ja go nie przyzywam,
Nie proszę władzy gromu, by uderzył,
Ni skargi na cię przed tron jego składam.
Wejdź w siebie, popraw się, jeżeli możesz,
Będę cierpliwie czekał tej przemiany;
Tymczasem mogę mieszkać u Regany,
Z pocztem rycerstwa mego.
Regana.Nie tak bardzo.
Jam jeszcze na to nie liczyła; jeszcze
Nie jestem, Panie, tak, jakby przystało,
Przygotowaną na twoje przyjęcie.
Słuchaj, co siostra mówi; bo kto patrzy
Rozsądnem okiem na twe uniesienie,
Ten musi sobie powiedzieć, żeś stary,
A zatem... ale ona wie, co robi.