Strona:Król Lir (William Shakespeare) 047.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
I upojony sławą tego czynu,
Znów się tu do mnie przypiął.
Kent.Te niecnoty,
Tchórzem podszyte, tak się układają,
Że Ajaks obok nich wyda się błaznem.
Ks. Kornwalii. Przynieście dyby, nauczę ja ciebie,
Ty stary drabie, krnąbrny samochwale.
Kent. Za stary jestem, Panie, do nauki;
Cofnij swój rozkaz: ja służę królowi,
Który z zleceniem przysłał mię do Ciebie.
Byłby to wielki brak uszanowania;
Lekceważenie za śmiałe osoby
Mojego Pana, gdybyś jego sługę
W dybach osadzał.
Ks. Kornwalii.Hej! przynieście dyby!
Jak honor kocham i życie, posiedzi
W nich do południa.
Regana.Do nocy, milordzie,
Nie do południa; nawet przez noc całą.
Kent. O, Pani, choćbym był psem twego ojca,
Nie powinnabyś tak na mnie nastawać.
Regana. Ale żeś jego ladaco pachołkiem,
Przeto nastaję. (Przynoszą dyby).
Ks. Kornwalii.Ten hardy niecnota
Jest najwyraźniej barwy tych, o których
Pisze nam siostra. Pakujcie go w dyby.
Gloster. Łaskawy książę, nie każ tego czynić.
Wielka jest jego wina, i niechybnie
Zacny król, jego pan, skarci go za to.
Kara, przez ciebie, Panie, zamierzona
Jest taka, jaką wymierzają ludziom
Najnikczemniejszym, najbardziej zhańbionym,
Za kradzież i za inne gminne zbrodnie.
Król za złe weźmie takie postąpienie
Z jego posłańcem i będzie w tem widział
Własną obrazę.
Ks. Kornwalii.Odpowiem ja za to.
Regana. Gorzej to może przyjąć moja siostra,
Że jej dworzanin był napastowanym
I znieważonym w spełnieniu jej zleceń.
Zaklamrujcie mu nogi. (Zakładają dyby Kentowi).
Pójdź, milordzie.
(Wychodzą: Regana i ks. Kornwalii).