Strona:Król Lir (William Shakespeare) 022.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Żem się o marnych dwanaście miesięcy
Albo czternaście później, niż brat jakiś,
Zjawił na świecie? Cóż z tego, żem bękart?
Dlaczegoż mię to tak ma upośledzać,
Gdy moje członki są zarówno krzepkie,
Umysł i rysy zarówno szlachetne,
Jak u prawego jejmości potomstwa?
Za cóż kłaść na nas piętno nieprawości,
Zakał bękarctwa, na nas, co po części
W rzeskiej natury ukradkowym akcie
Otrzymaliśmy więcej treści, więcej
Ognia i życia, niż tłum niedołęgów,
Z prawego łoża idących? Dlatego
Mienie twe, prawo spłodzony Edgarze,
Stanie się mojem. Równie drogim ojcu
Jest bękart Edmund, jak prawy potomek.
Prawy potomek! — piękne słowo. Czekaj,
Prawy potomku: jeżeli mój pomysł
Uda się i ten list wyda swój owoc,
Nieprawość pośle prawość do stu czartów. —
Ojcze, bogowie wspierajcie bękartów!
(Wchodzi Gloster).
Gloster. Kent na wygnanie poszedł; król francuski
Z gniewem wyjechał; nasz tej nocy także
Wyniósł się z swego zamku, zdawszy rządy,
Ograniczony tylko do dochodów!
I wszystko to się stało w mgnieniu oka! —
Cóż tam, Edmundzie? jakie masz nowiny?
Edmund. Żadnych, panie.
(Chowa list).
Gloster. Dlaczego z takim pośpiechem ten list chowasz?
Edmund. Nie wiem, panie, nic nowego.
Gloster. Co to za list czytałeś?
Edmund. Ej, to nic.
Gloster. To nic? Cóż znaczyła ta straszna skwapliwość, z jaką go wsadziłeś do kieszeni? Właściwie nic nie potrzebuje tak się ukrywać. Pokażno. Jeżeli to nic, obejdę się bez okularów.
Edmund. Wybacz, milordzie, błagam cię; to list od mego brata; jeszcze całego nie przeczytałem; o ilem go przejrzał jednakże, nie znajduję tego, co w nim jest stosownem dla ciebie do odczytania.
Gloster. Daj mi ten list zaraz.