Strona:Korczak Janusz - Jak kochać dzieci. Dom sierot.pdf/69

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kowe, stosunek wzajemny skarżących i oskarżonych, sędziów — utrwalała się we mnie świadomość, że w przyszłości kierownik — wychowawca, (a nie wychowawca i administrator w jednej osobie) musi być sekretarzem sądu.
Sąd jest potrzebny, konieczny, niczem zastąpić się nie da.
Sąd musi mieć olbrzymie wychowawcze znaczenie. Niestety nie dorośliśmy jeszcze do sądu. Jeszcze nie lub: jeszcze nie u nas.
Sąd nie wszedł do nas uroczyście, jako doniosły akt prawodawczy, wślizgnął się potulnie i lękliwie. A jednak zawieszając sąd, czułem wyraźnie, że popełniam zamach stanu, i łudzę się może, ale tak odczuły to dzieci. — Co teraz będzie?
Niektóre dzieci „odetchnęły,” pozbyły się czujnego kontrolera. Niektóre, chcąc dowieść, że sąd był niepotrzebny, sprawowały się lepiej. Pewna grupa dopytywała się, czy i kiedy sąd będzie wznowiony. Pozatem spora garstka dzieci mało się interesowała zarówno sądem, jak w ogóle wszystkiemi sprawami współżycia.
W zarzutach, czynionych sądowi zzewnątrz, teoretycznie, jeden powtarza się najczęściej:
— Sąd przyzwyczaja dzieci do pieniactwa.
Dla mnie, a zapewne dla każdego wychowawcy, niema „dzieci,” są osobniki, tak odmienne, tak krańcowo różne, tak każde inaczej i w sposób swoisty reaguje na to, co je otacza, że zarzut ogólny musi wywołać pobłażliwy uśmiech. W ciągu całego roku nie było ani jednego dowodu, któryby uprawniał do zarzutu, że sąd rozwija pieniactwo, wiele natomiast faktów zdaje mi się przemawiać za tem, że sąd uczy dzieci, jak niewygodne, szkodliwe i bezmyślne jest pieniactwo. Pod wpływem i na tle sądu odbywała się, zdaniem mojem, olbrzymia praca — uświadamiania sobie warunków i praw współżycia. Kto nie lekceważy społeczeństwa dziecięcego, kto rozumie, że to jest świat, a nie „światek,” tego cyfra: 3500 spraw przekona, że nie mogę wdawać się w szczegóły, gdyż praca ta musiałaby objąć kilka grubych tomów. — Jedno tylko pragnę zaznaczyć: z pośród stu