Strona:Korczak Janusz - Jak kochać dzieci. Dom sierot.pdf/67

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

łatwienia tych setek drobnych przewinień, win, uchybień, uchyleń się, tarć, które zachodzą w życiu gromady, mającej być przerobioną na praworządne społeczeństwo. Sąd nie zastąpi, nie wyręczy nawet wychowawcy, a rozszerzy zakres jego wstawiennictwa, utrudni, skomplikuje jego pracę, pogłębi i ujmie w system.
Można wydawać dzieciom kajety, ołówki i stalówki w różnym czasie, zapisując je tylko w pamięci — wówczas będzie nieład; można wydawać je w pewne dnie o pewnej godzinie, notując datę wydania — będzie ład i nawet pewna sprawiedliwość. Ba, zachowały się może i takie internaty, gdzie niema ustalonych godzin posiłków, a dzieci jedzą, kiedy chcą, sprytniejsze więcej i częściej, niż ciche i pokorne. Można wydzielać i dozować kary, strofowania, upomnienia i nagany bez sądu. Jest nieład, ale nie odbiegający od tego, co jest ogólnie przyjęte. Wychowawca jakoś sobie radzi i dzieci jakoś sobie radzą.
Jest rzeczą zdumiewającą, jak każde niezałatwione zagadnienie, każdy po tandecku sklecony nakaz lub zakaz, każde niedopatrzenie — ujawniają się i mszczą w sądzie. — Wieczorny niepokój w sypialni, hałasy w sypialni — długi szereg dokuczliwych spraw w różnych postaciach — wołał w ciągu całego roku bezustannie, alarmował z matematyczną czujnością i ścisłością, że sprawa godzin snu dzieci nie jest rozwiązaną, czeka na uregulowanie. — Sąd był tu istotnie bezsilny, bo tu potrzebny jest albo zupełnie wyraźny gwałt — kij, albo zgodne, z fizjopsychologiczną potrzebą dzieci, rozwiązanie trudnego zagadnienia.
Każde niewykonalne, a więc wychowawczo-partackie żądanie — niezmordowanie „puka, by mu otworzono,“ doprasza o wyłomy i koncesje. Każde nie dające się podciągnąć pod ogólne prawo dziecko musi stać się prawnie wyjątkiem.
I tu potrzebna jest świadoma, twórcza i ofiarna myśl wychowawcy.
Niedołęga nauczyciel nie umie radzić sobie z klasą. — Zjawia się sąd — i oto uczniowie pilnie pracują, układnie się sprawują — ależ byłby to cud, w dodatku bardzo uprzejmy dla wychowawcy, ale zabójczy dla dzieci.