Strona:Korczak Janusz - Jak kochać dzieci. Dom sierot.pdf/64

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nanie, „że lepiej pomówić,“ niż o byle co wytaczać procesy; było tak zakorzenione, że walczyć z niem nie było sposobu. Obniżało to autorytet sądu. Jeżeli dzieci starsze nie uznają sądu, jeżeli szereg ważniejszych spraw nie dochodzi do sądu — sąd jest czemś pośredniem między zabawą a — odczepnem załatwieniem tych spraw, z któremi niewiadomo co robić. — Zamiast: „daj mi spokój“ — nowa formuła brzmiała: — „podaj do sądu.“
Zarzut, że sąd nie pomaga, bo się sądu nie boją, bo sobie z sądu nic nie robią“ — rozbrzmiewał dokuczliwie i unicestwiająco. Podkreślić należy, że działo się tak w internacie, gdy oficjalnie kar żadnych nie było.
Mówiąc o karach, mamy zawsze na myśli rózgi, kozę, pozbawienie jedzenia i t. p., zapoznając fakt, że kara — krzyk, gniew, „bura,“ groźba, zmiana stosunku wobec dziecka z przyjaznego na wrogi — jest dotkliwą karą.
Fatalnem dla sądu było „pieniactwo“ malców. Za „byle co“ podawali. Połowa spraw — to drobne zatargi nielicznej grupki najmłodszych. Śmiejąc się, że mały X czy mała Y jest stałym klijentem sądu, utrwalano nastrój drwiny. „Podaj mnie do sądu“ — było stałą formułą odpowiedzi na słuszną pretensję. — Ograniczyć w jakiś sposób ilość spraw, — nasuwała się pozorna konieczność.
Ale jak?
Powiedzieć, że „głupstw“ nie wolno podawać do sądu? Z całą stanowczością twierdzę, że tego robić nie wolno. I rzecz dziwna: jeśli z początku sędziowie skłonni byli wszystkie sprawy małych lekceważyć, nawet wszystkie sprawy o uderzenie, przezywanie, przeszkadzanie, szybko jednak uznali słuszność poglądu, że sprawdzianem ważności sprawy jest doznana przykrość, jest poczucie krzywdy, którą ma skazujący. —
— Dlaczego stłuczona szyba jest ważną sprawą, a zniszczenie prywatnej własności dziecka ma być „głupstwem.” — Czy oszustwo w grze w kasztany nie jest karygodną nieuczciwością dlatego tylko, że grają na kasztany, a nie na pieniądze?
Gra w kasztany dawała dużą ilość spraw, była źródłem niezliczonej ilości sporów. — Co robi w takich wypadkach wy-