Strona:Korczak Janusz - Jak kochać dzieci. Dom sierot.pdf/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dzieci, na pomoc których najbardziej liczyłem. I zdaje mi się, że wychowawca, zmuszony do pracy w bezładzie i ubóstwie środków, nie powinien zbytnio wzdychać do ładu i komfortu — są w nim duże trudności i znaczne niebezpieczeństwa.

4. W czem przejawiał się opór dzieci? W drobiazgach, które zrozumieć może tylko wychowawca. Drobne to, nieuchwytne, a tem dokuczliwe, że liczne. Powiadasz, że nie wolno z chlebem odchodzić od stołu; jedno pyta się, dlaczego tak ma być, kilkoro chleb ukrywa, jedno wstaje manifestacyjnie: „nie zdążyłem zjeść“. — Nie wolno chować nic pod poduszkami i siennikami: „z kasetki mi zabiorą“. — Znajdujesz pod poduszką książkę, — „myślał, że książkę wolno“. — Zamyka się umywalnię: „Prędzej“. Odpowiedź: „zaraz wyjdę“. Dlaczego nie wiesza ręcznika? „Przecież muszę się spieszyć“. — Jedno się obraziło, troje naśladuje. — Podczas obiadu pogłoska, że w zupie był robak — zmowa: nie chcą jeść zupy. — Widzisz paru jawnych przewodników uporu i oporu, przeczuwasz kilkoro ukrytych. Widzisz podstępne psucie tego, co uważałeś za ustalone, spotykasz nieprzewidziane trudności w każdem zapoczątkowaniu. Wreszcie zatracasz świadomość, co jest przejawem przypadku, niezrozumienia, a co świadomie złej woli. — Ginie klucz, po chwili się znajduje; i słyszysz ironiczną uwagę:
— Pan myślał pewnie, że to ja schowałem?
Tak jest: myślałeś...
Na pytanie: „kto to zrobił?“. — otrzymujesz stałą odpowiedź: „nie wiemy“. — Kto wylał, stłukł, złamał?“ Tłomaczysz, że się nic złego nie stało, prosisz, by się przyznały. Milczenie — nie obawy, a spisku.
Bywało, że podczas przemowy głos mi się załamywał, i łzy bezradne napływały do oczu.
Te ciężkie godziny musi przeżyć każdy młody wychowawca, każdy nowy wychowawca. Niech się nie zraża, niech przedwcześnie nie mówi: „nie umiem, nie można“. — Słowa pozornie tylko nie działają, zwolna budzi się zbiorowe sumienie, z dnia